poniedziałek, 21 sierpnia 2017

#12 sorki

   Przepraszam z przede ale nie było ok. Dzisiaj też nie za dobrze ale już lepiej przynajmniej nie będę sama w domu 😊

   Byłam dzisiaj w bibliotece i wypożyczyłam "Perfekcyjna - w siłach anoreksji". Wolałabym coś o bulimi ale niestety nie było 😔.

   Ogólnie to dzisiaj był dzień spacerku z kotem... w plecaku... nie polecam. A najgorsze w tym wszystkim jest to że miałam z nim iść do weterynarza ale sobie pojechać i kotek na marne się męczył 😣

Dobra a tak na temat bilansu to miało być więcej ale coś nie pykło przez poranną wpadkę... hehe...

Bilans 610kcal

Spalone - 450kcal

   A jeszcze chciałam się zapytać czy któraś z was stosowała dietę norweską? Jak tak to polecacie?

piątek, 18 sierpnia 2017

#11

   Witam witam i o zdrowie pytam 😊

   U mnie dzisiaj do d**y. Specjalnie pojechałam dzisiaj z tata do pracy żeby nie wymiotować l, a i tak to zrobiłam. Wystarczyło mi 30 min bez kogokolwiek w pobliżu... mam okropnie słaba silną wolę...

No nic trzeba żyć dalej... jakoś...

Bilans (bez wymiotów)  1100  kcal

Spalone -532kcal

   Gdyby nie te pi******* wymioty... no nic jutro tata ma wolne wiec powinno być ok... nie nie będzie ok bo wieczorem będę  sama. Boże czemu ja.

   Em przepraszam że znowu taki depresyjne post ale nie mam już na to siły. Chyba zaraz zwariuje.

Mam nadzieję że u was lepiej. Bądźcie silne i nienpoddawajcie się!! 😘

czwartek, 17 sierpnia 2017

#10

   Dzisiaj był superrr dzień 。◕‿◕。 Postanowiłam że nie będę przekraczać 1000kcal. Jak na razie jest mi łatwiej tak niż miałabym się na razie trzymać 500 kcal.

Bilans 998kcal

Spalone -300kcal

Trzymajcie się (。・ω・。)ノ♡

środa, 16 sierpnia 2017

#9

Dzisiaj jednak nie wyszło. Trudno. Świat się nie zawalił.

Bilans 1317 kcal

Spalone -300kcal

wtorek, 15 sierpnia 2017

#8

  Oficjalnie wracam na bloga. ;)

Od jutra będą normalnie pojawiać się posty z bilans ani i krótkim opisem mojego jakże ciekawego dnia.

   Postanowilam że nie będę w bilans ach jak narazie schodzić poniżej 500kcal i po wyżej 800 kcal. Może wtedy nie będę miała napadów... no nic zobaczymy ;)

Do zobaczenia jutro :*

niedziela, 13 sierpnia 2017

sobota, 12 sierpnia 2017

#6

  Zostawię ten dzień bez jakiegoś wielkiego komentarza...  Jedyne co mnie pocieszenie to to że przyjechała rodzina i nie będę mogła się objadać.

Jutro będzie lepiej.

piątek, 11 sierpnia 2017

#5

Na samym początku chce bedzie kolacja za bardzo miłe komentarze. Jesteście kochane :* ale ja znowu nawalilam....

   Opiszę jak to było bo mnie to zameczy od środka, więc tak wczoraj jechałam na maraton horrorów w heliosie i obiecałam sobie ze dam rade i nie będę się obgadać a później wymiotować ale jak to ja musiałam to zepsuć... Teraz przeczytałam  ponownie komentarze z poprzedniego posta i jest mi okropnie głupio że wy mnie tak wspieranie a ja nawet głupiej kontroli nie potrafię zachować.

   Bardzo za to przepraszam. Muszę się dzisiaj postarać żeby was nie zawieść.

  Dobra koniec smutów teraz czas na coś wesołego:) dokładnie 20 min temu wróciłam do domu z maratonu. Było wspaniale. Zamierzam iść na następny maraton we wrześniu. Hehe, jedyne co mi się nie podoba to bilans mógłby być wyższy.  No ale trudno dzisiaj się poprawię.

Bilans:

*101g sałaty 15,1 kcal
*54g pomidora 8,6 kcal
*72g papryki 21,6 kcal
*76g ogórka 10,6 kcal
*250g borówek amerykańskich 147 kcal
*pieczywo chrupkie 90kcal
*day up czerwony 78 kcal
*pepsi zero 3 kcal

Razem:383,9/500

Spalone: -573

Ogólnie to dzisiaj się ważyłam i waga pokazała 54.8kg :D Jestem szczęśliwa

czwartek, 10 sierpnia 2017

#4 naprawdę zły dzień

   Tak jak napisałam w tytule dzisiaj był naprawdę zły dzień.

   Pierwsza sytuacja która się do tego przyczyniła to brak samokontroli co spowodowało ponowne wymioty.

   Po drugie poklocilam się z tata przez telefon.

   Po tzrecie mój kot postanowił wybrać się na spacer wychodząc przez okno nie znając jeszcze podwórka  w burzy ( ta sytuacja miała miejsce dosłownie 3 min temu)

   Więc dzień miałam zajebisty... pierwszy raz od dawna tyle płakałam przez jeden dzień.

   Wiem że można mnie teraz uznać za przeraźliwioną dziewczynę ale nie mam zamiaru stracić dwóch najcenniejszych osób w moim życiu (tak, kot to człowiek)

   Jakoś czuje się teraz lepiej kiedy o tym napisałam. Hehe fajne uczucie.

  No dobra dość tych smutów czas na bilansik.

Bilans:

*84g pomidora 13,4 kcal
*64g sałaty 9,6 kcal
*101g papryki 30,3 kcal
*winogrona 60 kcal
*pieczywo chrupkie 90 kcal
*troszkę mięsa i ziemniaków ok.20 kcal

Razem: 236,7/250

Podsumowując dzień uważam za zaliczony. Niestety to z rana będzie mnie prześladowań do kończą tygodnia...

   Mam nadzieję że ten post nie jest jakoś bardzo przygnebiajacy ale musiałam to z siebie wyrzucić.

Papatki

Edit: Zapomniałam napisać Spalone kcal hehe XD

Spalone: -262kcal 

#3

   Spóźniony post hehe.

   Wczoraj był jeden z lepszych dni w tym roku oprócz jednej jedynej wpadki... z samego rana. Jestem okropna. Nie dałam rady się powstrzymać i zjadłam za dużo a potem wymiotowałam. Eh... no nic czasem ma się słabsze dni. (Mówiąc słabsze muszę wam coś wyjaśnić w wieczornym poście)

   No ale później było o wiele lepiej bo pojechałam z koleżanką do energylandii i miło siedziałam dzień.

   Jedyne wieczorem zostałam wystawiona na wielką pokusę zwaną McDonald's XD. Ale dałam radę nic sobie nie kupiłam i bilans z wczoraj jest świetny przynajmniej dla mnie.

   Dobra wracając do rzeczy.

Bilans

*454g jabłka 200kcal
*kanapka z sałatą bez masła i skórki 138kcal

Razem: 338/400

Spalone: -503kcal

Podsumowując dzień uważam za zaliczony pomimo wpadki. :)

Papatki chudzinki do wieczora

wtorek, 8 sierpnia 2017

#2

   Witam :) muszę się wam czymś pochwalić! Dostałam wczoraj kotka. Ma dopiero 2 miesiące. Jest taki uroczyyyy❤

   Dobra wracając do tematu to nie wiem czy wspominałam ale staram się wypić 1,5 l wody dziennie. Jak narazie mi się to udaje.

Bilans:
*22g sałaty 4kcal
*32g ogórka  6 kcal
*30g pomidora 6kcal
*22g4g papryki 7kcal
*rosół z makaronem 233kcal
*lody 262kcal
*chipsy 30kcal
*troszkę ciasta 32kcal

Razem 700/750

Spalone - 496kcal

   Ogólnie bilans jest spoko gdyby nie te słodycze. No trudno jutro będzie lepiej.

  

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

#1

   Bilans z dzisiaj nie jest bardzo fajny ale mam wytłumaczenie. Dostałam okresu, nie miałam go więc wolę zjeść więcej przez dzień czy dwa, a potem kontynuować diete niż zjeść mniej żeby mi się zatrzymał. Proszę nie bóijcie XD.

   Zjedzone 1000kcal /600 (hehe głupio ale jak trza to trza :))

   Dzień nie zaliczam i teraz nie będę go powtarzać po prostu będę dalej ciągnąć ta sama dietę. Mam nadzieję że to zrozumiecie. ;)

 Edit: Zapomniałam wspomnieć że nie jem po 16 i nie pije po 19.

Zapoznanie po raz drugi

   Jako pierwsza rzecz chciałabym się przedstawić i opisać troszkę jak to u mnie wygląda, no więc mam 173 cm wzrosty 56kg, imię i nazwisko na razie nie ważne . Pierwszy raz z ana spotkałam się w listopadzie 2016r. Przez przypadek, no niestety z własnej głupoty zaczęłam wymiotować i wpadłam w bulimie myśląc, że to dalej ana (bez komentarza 😖) jakieś 3, 4 dni temu przestałam wymiotować.

   Wczoraj powiedziałam o bulimi mojej przyjaciółce i poprosiłam ja o pomoc, także mam nadzieję że uda mi się z tego wyjść z jej pomocą bez psychiatry bo to tylko wydawanie kasy, a nic mi to nie da.

   Mój tata wie o moich zaburzeniach odżywiania ale myśli że to już przeszło a ja nie chcę żeby się martwił wymiotami.
Teraz mam zamiar wrócić na 100% do any bez wymiotów.

   Na temat diety pisałam wczoraj, a co do ćwiczeń to biegam i robię długie spacery czasem jakieś ćwiczenia z neta.

   Mam nadzieję że to jakoś składzie wyszło :) i da się coś z tego zrozumieć

   PS. Tenshi Kaosu - wiem że kontrola jest lepsza ale moja głupota była większa i poszłam na łatwiznę. Teraz wszystko się zmieni.

niedziela, 6 sierpnia 2017

Wielki powrót?

    No więc tak zaczne od tego czemu nie pisałam.
    Po pierwsze miałam nawrót bulimi i pisanie codziennie o wymiotach nie byłoby czyms milym.
    Po drugie było mi wstyd.
    Po trzecie to złapał mnie leń.

    Tyle z wyjaśnień. Postanowiłam wrócić na bloga bo jakoś mam wrażenie że pomoże mi on w moim celu. Tak wiec jestem i mam nadzieje że zabawie tu dłużej! :)

    Dla wyjaśnienia jestem na Thingh Gap Diet. Jutro wstawie post z tym jak mi poszło.

    Papatki chudzinki😚

#14

Słuchajcie dopiero co weszłam na bloga i zobaczyłam nowe komentarze, to co pisałyście jest wspaniałe, ale jak na razem to nie daje rady w An...