sobota, 5 maja 2018

#14

Słuchajcie dopiero co weszłam na bloga i zobaczyłam nowe komentarze, to co pisałyście jest wspaniałe, ale jak na razem to nie daje rady w Anie.

Pomimo że się staram cały czas żre ,tyle że udało mi się z bulimi wyjść. Jedyne pocieszenie... mam zamiar teraz na poważnie schudnąć tak na stałe. Nie mam zielonego pojęcia jak to zrobię. Ale jakoś będę musiała.

Nie będę przepraszać za nieobecność na blogu bo to  nie ma najmniejszego sensu. Teraz przeprosze i powiem ze będę regularnie na niego zaglądać? A co potem? Znowu nie będę miała motywacji albo będzie mi tak wstyd za swoją głupotę, że znowu przez długi czas mnie nie będzie.  Jak będę, to będę jak nie to odezwę się na pewno, ale nigdy nie wiem po jakim czasie.

Wiem że to jest głupie ale taka jestem... Staram się to zmienić ale jak widać z marnym skutkiem. Może kiedyś będę prowadziła bloga codziennie .. było by fajnie. Dobra nie przedłużając dziękuję za te mile słowa w komentarzach 😘 jesteście prawdziwym wsparciem.

Chudej nocki motylki

(Mam nadzieję że ktoś to kiedyś przeczyta😓)

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

#12 sorki

   Przepraszam z przede ale nie było ok. Dzisiaj też nie za dobrze ale już lepiej przynajmniej nie będę sama w domu 😊

   Byłam dzisiaj w bibliotece i wypożyczyłam "Perfekcyjna - w siłach anoreksji". Wolałabym coś o bulimi ale niestety nie było 😔.

   Ogólnie to dzisiaj był dzień spacerku z kotem... w plecaku... nie polecam. A najgorsze w tym wszystkim jest to że miałam z nim iść do weterynarza ale sobie pojechać i kotek na marne się męczył 😣

Dobra a tak na temat bilansu to miało być więcej ale coś nie pykło przez poranną wpadkę... hehe...

Bilans 610kcal

Spalone - 450kcal

   A jeszcze chciałam się zapytać czy któraś z was stosowała dietę norweską? Jak tak to polecacie?

piątek, 18 sierpnia 2017

#11

   Witam witam i o zdrowie pytam 😊

   U mnie dzisiaj do d**y. Specjalnie pojechałam dzisiaj z tata do pracy żeby nie wymiotować l, a i tak to zrobiłam. Wystarczyło mi 30 min bez kogokolwiek w pobliżu... mam okropnie słaba silną wolę...

No nic trzeba żyć dalej... jakoś...

Bilans (bez wymiotów)  1100  kcal

Spalone -532kcal

   Gdyby nie te pi******* wymioty... no nic jutro tata ma wolne wiec powinno być ok... nie nie będzie ok bo wieczorem będę  sama. Boże czemu ja.

   Em przepraszam że znowu taki depresyjne post ale nie mam już na to siły. Chyba zaraz zwariuje.

Mam nadzieję że u was lepiej. Bądźcie silne i nienpoddawajcie się!! 😘

czwartek, 17 sierpnia 2017

#10

   Dzisiaj był superrr dzień 。◕‿◕。 Postanowiłam że nie będę przekraczać 1000kcal. Jak na razie jest mi łatwiej tak niż miałabym się na razie trzymać 500 kcal.

Bilans 998kcal

Spalone -300kcal

Trzymajcie się (。・ω・。)ノ♡

środa, 16 sierpnia 2017

wtorek, 15 sierpnia 2017

#8

  Oficjalnie wracam na bloga. ;)

Od jutra będą normalnie pojawiać się posty z bilans ani i krótkim opisem mojego jakże ciekawego dnia.

   Postanowilam że nie będę w bilans ach jak narazie schodzić poniżej 500kcal i po wyżej 800 kcal. Może wtedy nie będę miała napadów... no nic zobaczymy ;)

Do zobaczenia jutro :*

#14

Słuchajcie dopiero co weszłam na bloga i zobaczyłam nowe komentarze, to co pisałyście jest wspaniałe, ale jak na razem to nie daje rady w An...