Jestem dziwna... dopiero co pisałam, że nie wymiotowałam od 2 tyg. a tu BUM i dzisiaj miałam napad i wymiotowałam. No po prostu wspaniale. Myślałam, że nie będę pisała na blogu o napadach tylko o tym jak to mieszczę się w wyznaczonym przez siebie limicie... ale nie.
No trudno. Jutro będzie lepiej:), a poza tym każdemu może się zdarzyć.
Dzisiaj był wyjątkowo nudny dzień ale za to jaki cieplutki 😍.
W szkole myślałam, że zwariuje. Do godziny bodajże 12 cały czas chodziłam zła na cały świat i o mało co się nie pobiłam... na szczęście mi przeszło.
Wracając do tematu bloga
Bilans
* 146g jabłka 76 kcal
* 2x zielona herbata
* 30g mięsa w sosie 32 kcal
* wafel ryżowy z żytem 11 kcal
* 72g brownie (domowe) 100 kcal
Razem 220 kcal
Napad
* 2 kromki chleba z serem i ketchup
* 2 kromki chleba z białym serkiem i dżemem
* 2 wąsy z białym serkiem i dżemem
* piernik
* makaron z sosem
O boże ile ja zjadłam! Ajajaj. Najdziwniejsze jest w tym wszystkim jest to, że jak tata proponował mi ten makaron na obiad to prawie się poplakalam bo nie chciałam go jeść, a jak tylko wyszedł to go zjadłam ^~^ Dziwne
Ćwiczenia
* chodzenie -330 Kcal
* ćwiczenia z wyzwań na brzuszki, pośladki i pompki (ich nie wliczam)
Dzień byłby całkiem spoko gdyby nie ten napad... ehh. Trudno nie warto się nad sobą uzalac jutro na 100% będzie lepiej niż dzisiaj :D
PS. Ćwiczeń nie obejmuje od bilansu i przy okazji to ten blog będę traktować jak takie miejsce do opisania dnia. Przepraszam z błędy pisze z tel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz